Z Dominiką i Marcinem mieliśmy okazję spotkać się dwa miesiące wcześniej – podczas innego wesela, w międzyczasie omówiliśmy wtedy kilka szczegółów, jak wyobrażają sobie ich wielki dzień.
Niestety rzeczywistość nieubłaganie dała się we znaki uniemozliwiając organizację wspaniałego wesela w listopadzie, ale nie pokrzyżowało to tych najważniejszych planów tych dwojga!
Po ich ślubie w klimatycznym drewnianym kościele zostali przywitani zimnymi ogniami przez swoich najbliższych, przyjęli życzenia i odjechali z najszczerszymi uśmiechami na twarzach, jakie można sobie wyobrazić.
Dominiko, Marcinie – dziękujemy za zaufanie, mamy nadzieję, że zawsze będziecie tak (albo bardziej!) radośni, jak tego dnia!